Można nie wierzyć, ale są osoby, którym zimne nogi nie przeszkadzają, a nawet więcej - one za nimi przepadają a na ich widok ślinianki intensywniej pracują. Małe zdziwko? A przecież chodzi o swojską galaretę wieprzową często goszcząca na talerzach. Zimne nogi to jej inna nazwa, usłyszeć też jeszcze można: galart, galareta, studzienina czy trzęsitko. Danie świetnie sprawdza się na imprezach imieninowo-urodzinowych bądź innych i często służy jako zakąska do pewnego napitku. Najczęściej spożywa się je z kilkoma kroplami soku z cytryny lub octu. Poniżej przepis na galart vel zimne nogi ze strony: Ja w kuchni, lecz szczerze przyznaję, że jeszcze nie miałem go okazji wypróbować, ale komentarze są baaardzo zachęcające. Dla tych, którzy nie lubią spędzać czasu w kuchni, mam dobrą wiadomość - zimne nogi można kupić w sklepie, ale oczywiście nie pod tą nazwą :)
Zimne nogi,
czyli galart,
czyli studzienina
- 2 nóżki wieprzowe
- golonka
- 25 dag mięsa np. karkówki
- włoszczyzna
- ziele angielskie
- liść laurowy
- pieprz
- ząbek czosnku
Umyte mięso , obrane warzywa i przyprawy zalać zimną
wodą i zagotować. Gotować powoli 4 godziny. pod koniec gotowania
posolić. Odcedzić . Wywar doprawić .Mięso obrać , a warzywa pokroić .
Układać na półmisek lub w małe naczynia warzywa , natkę pietruszki (ja
dodałam jeszcze ugotowane jajko), mięso i zalać wywarem . Odstawić w
chłodne miejsce. Przed podaniem zebrać tłuszcz , galart w naczyniu
oddzielić od ścianek i wyłożyć" do góry nogami" na półmisek. Można też
zrobić z dodatkiem żelatyny , bez golonki i nóżek , ale taki galart nie
można za długo przechowywać , bo skwaśnieje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz