Wg wikipedii Kałmucy to: "naród mongolski z grupy ojrackiej, liczący ok. 250 tys. osób.
Używają języka kałmuckiego, należącego do języków ałtajskich. Zamieszkują w południowo-wschodnim skrawku Europy, nad Morzem Kaspijskim – głównie w rosyjskiej Kałmucji [...]". Jaki to ma związek z jedzeniem? Na razie żadnego, ale sprawa będzie się stopniowo wyjaśniać. W przypadku słowa kałmuk mamy do czynienia z homonimem, tzn. wyrazami, które tak samo wyglądają, ale znaczą coś innego, np. zamek - w drzwiach i budowla. Podobnie Kałmuk to nie tylko mieszkaniec Kałmucji (wtedy należy używać wielkiej litery), lecz także 'żarłok, obżartuch' (wtedy używamy małej litery). W drugim przypadku kałmuk pochodzi od niem. kauen 'żuć, gryźć'. To znaczenie znane jest tylko w Wielkopolsce, gdzie zresztą spotkać także można 'ponurak' lub 'osoba mniej sprawna umysłowo niż przeciętna' (dwa ostatnie jednak nie są mi znane z Goliny, lecz z Poznania).
I tu wracamy do Kałmuków, ponieważ na znaczenia 'ponurak' oraz 'osoba niesprawna umysłowo' oddziałuje stereotyp ludów wschodnich jako zapóźnionych cywilizacyjnie, o mniejszych właściwościach umysłowych, przejawiający się m.in. w potocznym mongoł czy dawnym określeniu zespołu Downa - mongolizm. W ten to przewrotny sposób wielkopolski kałmuk skojarzył się z Kałmukiem, a wpływy niemieckie połączyły ze wschodnimi. Nieźle, nie? :)
czwartek, 28 czerwca 2012
czwartek, 14 czerwca 2012
Ślizga sprawa - ślizgie słowa
Różnice w języku poszczególnych miejscowości czy szerzej
regionów mogą zachodzić na różnych poziomach. Te najwyrazistsze dotyczą
leksyki, czyli słownictwa, i ona też zajmowała najwięcej miejsca wśród
dotychczasowych postów. Dziś więc postanowiłem wprowadzić jakąś odmianę i zająć
się poziomem fonetycznym, a więc wymową wyrazów. Wydawać by się mogło, że nikt
nie przywiązuje uwagi do tego, jak wymawia się taki a taki wyraz, bo to
przecież tylko dźwięki, a najważniejsze jest znaczenie słów. Może i tak, nie da
się jednak ukryć, iż sposób artykulacji odmienny od naszych własnych
przyzwyczajeń zwraca naszą uwagę, np. cyste syby Górali, to czyste szyby, lecz
inaczej wymawiane niż w języku ogólnym. Wielkopolska, a z nią Golina, również
ma swoje odmienności wymawianiowe. Oto kilka z nich dotyczących różnic w
dźwięczności głosek:
huźdawka – huśtawka i huźdać się – huśtać się;
glizda – glista (słowo często używane na określenie wijących
się robaków, np. dżdżownicy);
ślizgi – śliski, ślizgo - ślisko (ale czasownik, żeby nie
było za łatwo: ślizgać się);
galarepa – kalarepa;
branzoletka – bransoletka.
Udźwięcznienia występują też często w czasownikach w formach
1. os. l.mn., np. widzieliźmy, robiliźmy i myźmy widzieli, myźmy robili i są
jak najbardziej poprawne. Jeśli ktoś miałby okazję posłuchać prof. J. Miodka, to może uda mu się wysłyszeć takie właśnie formy :)
Jest jeszcze wielgi, ale to tylko pozornie przykład
wymowy udźwięczniającej jak te powyżej. W rzeczywistości jest to starsza postać
dzisiejszego wielki, a więc archaizm fonetyczny. Ponadto w formach ekspresyjnych mamy tylko wielgachny, a nie wielkachny.
Za dalsze przykłady będę wdzięczny :)
Za dalsze przykłady będę wdzięczny :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)