poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Klamzać rzecz ludzka

Nie wiem, jak to się dzieje, ale większość postów dotyczy jedzenia. To dowód chyba na moje utajone łakomstwo. Postanowiłem więc napisać dziś na inny temat, ale - już szczerze przyznaję - nie udało mi się. Będzie o klamzaniu, czyli mlaskaniu. Rzecz ludzka, choć społecznie piętnowana. Z obserwacji i własnych doświadczeń dochodzę do wniosku, że zwłaszcza rodzice lubują się w strofowaniu dzieci podczas jedzenia, m.in. swoiskim nie klamż, czyli dla osób niezorientowanych: 'nie mlaskaj, nie cmokaj przy jedzeniu'. Chcąc nie chcąc, trzeba się było pozbyć tego nawyku, choć mam jednak wrażenie, że niektóre rzeczy lepiej smakują, gdy się jednak cmoka (oczywiście z umiarem;)
Samo słówko jest dość tajemnicze, bo moi znajomi go nie znają i nawet Google były zdziwione a zamiast klamzać proponowały kłamać. Oczywiście się nie zgodziłem przeświadczony, że istnieje takie słowo. I miałem rację. Google ustąpiły i wyświetliły wyników ... 1!!! Można więc powiedzieć, że kto zna wyraz klamzać, należy do elitarnego grona. Jak mówią Google, a raczej pani W. Dembecka, klamzać to wyraz dźwiękonaśladowczy (jak np. blubrać, gęgać, szumieć itd.), zanotowany przez nią w Wielkopolsce południowej. No cóż, Golina co prawda leży we Wielkopolsce wschodniej, ale wszystko i tak zostaje w jednym, wielkopolskim, fyrtlu.

2 komentarze:

  1. U nas mówi się "nie ćlamkaj", co zresztą też jest dźwiękonaśladownicze, zwłaszcza jak mój Młody je :D Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie zauważyłem, że z dziećmi wiąże się prawdziwa kopalnia językowa; a "ćlamkaj" nie słyszałem, zapisuję w swoim kajeciku :) Pozdrowienia

      Usuń